No, psotnisia byłaś. Ja raczej z tych spokojniejszych /choć gaduła/ ale to już taka moja natura. Przekorna byłam, jak wszyscy palili papierosy /to był szpan/ ja na przekór - nie! Fajnie tak powspominać stare, dobre szkolne czasy. Widzę, że masz fajne spodnie, szkoda, że nie ma zdjęcia całości, bluzka super, ma ciekawa górę.
Ale się ubawiłam ;) Pewnie, nie można być poważnym całe życie :D Ja z kolei w podstawówce goniłam chłopaków i ich całowałam (do 3 klasy). A do tego często ryczałam z byle powodu, aż do teraz się dziwię, że mogłam być taką ciamajdą :P
Ogólnie to mnie też towarzyszyło adhd w podstawówce. Swoje klasówki zazwyczaj pisałam w 20 minut, a przez resztę czasu potrafiłam uszczęśliwić sąsiadów w pobliskich ławek (na 3 lub 4 zależało to mojego humoru i tego czy mi ktoś nie zalazł za skórę ;), a rzeczywiście jak mi ktoś zalazł, to jakieś pierdy mógł znaleźć w swojej pracy). Pani z historii "kumała czaczę" (wówczas malowała mi świetlaną przyszłość historyka, i nie może odżałować do dziś moich decyzji - wiem, bo mieszka w tej samej "dzielni", ale mniejsza o to) i sadzała mnie na "wyspie". "Wyspa" była oficjalnym terminem, ku radości całej klasy. Był to odosobniony stolik w lewym rogu sali, blisko tablicy, i daleko od innych zaludnionych ławek. "Wyspa" - bo na tym stoliku stał telewizor marki Rubin i olbrzymia juka. I tak się bujałam po 20 minutach pod "palmą", a tu nudaaa, żeby chociaż z nudów coś komuś, a tu nic, za daleko ... :P .
wyspa brzmi świetnie, niby odludna, niby w kącie, ale rubin i juka był, więc można to uznać jednak za nagrodę:) Lubię wszelkie Twoje wspomnienia, bo wiem, że dzieciństwo spędzałyśmy w tych samych 'egzotycznych' czasach ;)
każdy ma problem;) ja ten termin zasłyszałam od kolegi, który w wojsku jako poważny żołnierz zawodowy w podobny sposób wkręcał kolegów. Kto jest pomysłodawcą tego widmo-terminu, trudno powiedzieć ;) Już skasowałam końcówkę posta, bo zrozumiałam, że szkoda czasu, jeszcze wyskoczy coś, pod czym nie chciałabym podpisać się i wtedy to dopiero będzie gag ;)
Haha, to się ubawiłem czytając Twoje "psoty". No naprawdę z Ciebie niezły kawalarz był! Ten żart z papużką i rozporkiem... mistrzostwo. Gdyby na tamten czas ludzie mieliby dostęp do internetu to aż strach pomyśleć, jakie żarty byś im wtedy stroiła! Ja w tym roku zdaję egzamin dojarzałości... Trzymaj kciuki :)
nie było w moim dzieciństwie internetu, nawet komputera nie miałam, ale były to czasy, które przyjemnie wspominam. Dużo było śmiechu, zabaw w plenerze, internet nas nie 'ograniczał' ;) Trzymam kciuki :)
Też chciałabym mieć papugę! Ja szkoły unikałam jak ognia, pojawiałam się tam najrzadziej jak się dało. A że w liceum byłam czteroletnim, to przez dwa ostatnie lata, ciesząc się pełnoletnością, sama pisałam sobie usprawiedliwienia i zwolnienia. Nie wiem jakim cudem nie wyrzucili mnie za nadmiar nieobecności.
to zaskoczyłaś mnie bardzo, myślalam, że osoba z taką pasją i wiedzą, którą obserwuję na blogu, szkołę lubi, a tu psikus: nieobecności, usparwiedliwienia, zwolnienia. Ja zbyt dobrze bawiłam się w szkole, dlatego nie omijałam jej ;)
Beautiful look!!!! Thank you so much for your comment!!! Would you like to follow each other? let me know...and I follow you back. Besos, desde España, Marcela♥
No, psotnisia byłaś. Ja raczej z tych spokojniejszych /choć gaduła/ ale to już taka moja natura.
OdpowiedzUsuńPrzekorna byłam, jak wszyscy palili papierosy /to był szpan/ ja na przekór - nie!
Fajnie tak powspominać stare, dobre szkolne czasy.
Widzę, że masz fajne spodnie, szkoda, że nie ma zdjęcia całości, bluzka super, ma ciekawa górę.
Serdecznie pozdrawiam...
papierosów również nigdy nie paliłam, nie czułam takiej potrzeby :)
Usuńdziękuję i pozdrawiam..
Gorgeous! You look lovely dear!
OdpowiedzUsuńthank you :)
UsuńAle się ubawiłam ;) Pewnie, nie można być poważnym całe życie :D Ja z kolei w podstawówce goniłam chłopaków i ich całowałam (do 3 klasy). A do tego często ryczałam z byle powodu, aż do teraz się dziwię, że mogłam być taką ciamajdą :P
OdpowiedzUsuńkażdy ma jakieś swoje wspomnienia, najważniejsze, aby wspominać te dobre ;)
UsuńOgólnie to mnie też towarzyszyło adhd w podstawówce. Swoje klasówki zazwyczaj pisałam w 20 minut, a przez resztę czasu potrafiłam uszczęśliwić sąsiadów w pobliskich ławek (na 3 lub 4 zależało to mojego humoru i tego czy mi ktoś nie zalazł za skórę ;), a rzeczywiście jak mi ktoś zalazł, to jakieś pierdy mógł znaleźć w swojej pracy). Pani z historii "kumała czaczę" (wówczas malowała mi świetlaną przyszłość historyka, i nie może odżałować do dziś moich decyzji - wiem, bo mieszka w tej samej "dzielni", ale mniejsza o to) i sadzała mnie na "wyspie". "Wyspa" była oficjalnym terminem, ku radości całej klasy. Był to odosobniony stolik w lewym rogu sali, blisko tablicy, i daleko od innych zaludnionych ławek. "Wyspa" - bo na tym stoliku stał telewizor marki Rubin i olbrzymia juka. I tak się bujałam po 20 minutach pod "palmą", a tu nudaaa, żeby chociaż z nudów coś komuś, a tu nic, za daleko ... :P .
OdpowiedzUsuńZestaw mega!!! :)
wyspa brzmi świetnie, niby odludna, niby w kącie, ale rubin i juka był, więc można to uznać jednak za nagrodę:)
UsuńLubię wszelkie Twoje wspomnienia, bo wiem, że dzieciństwo spędzałyśmy w tych samych 'egzotycznych' czasach ;)
Uhum...szkoda tylko, że z kapsztyfikatorem mam problem :P
Usuńhttps://imagizer.imageshack.us/v2/713x837q90/538/kNYOJ8.png
każdy ma problem;) ja ten termin zasłyszałam od kolegi, który w wojsku jako poważny żołnierz zawodowy w podobny sposób wkręcał kolegów. Kto jest pomysłodawcą tego widmo-terminu, trudno powiedzieć ;)
UsuńJuż skasowałam końcówkę posta, bo zrozumiałam, że szkoda czasu, jeszcze wyskoczy coś, pod czym nie chciałabym podpisać się i wtedy to dopiero będzie gag ;)
Ha, ha... no tak algorytmy googla nigdy nie śpią ;)
UsuńDzięki za przybliżenie genezy terminu :D.
Haha, to się ubawiłem czytając Twoje "psoty". No naprawdę z Ciebie niezły kawalarz był! Ten żart z papużką i rozporkiem... mistrzostwo. Gdyby na tamten czas ludzie mieliby dostęp do internetu to aż strach pomyśleć, jakie żarty byś im wtedy stroiła!
OdpowiedzUsuńJa w tym roku zdaję egzamin dojarzałości... Trzymaj kciuki :)
http://brewilokwencja.blogspot.com (konkurs)
nie było w moim dzieciństwie internetu, nawet komputera nie miałam, ale były to czasy, które przyjemnie wspominam. Dużo było śmiechu, zabaw w plenerze, internet nas nie 'ograniczał' ;)
UsuńTrzymam kciuki :)
Też chciałabym mieć papugę!
OdpowiedzUsuńJa szkoły unikałam jak ognia, pojawiałam się tam najrzadziej jak się dało. A że w liceum byłam czteroletnim, to przez dwa ostatnie lata, ciesząc się pełnoletnością, sama pisałam sobie usprawiedliwienia i zwolnienia. Nie wiem jakim cudem nie wyrzucili mnie za nadmiar nieobecności.
to zaskoczyłaś mnie bardzo, myślalam, że osoba z taką pasją i wiedzą, którą obserwuję na blogu, szkołę lubi, a tu psikus: nieobecności, usparwiedliwienia, zwolnienia. Ja zbyt dobrze bawiłam się w szkole, dlatego nie omijałam jej ;)
UsuńNo to nieźle dawałaś, jak to się teraz młodzież mówi, "czadu" :) Z parkingiem kapitalne, sprzedam dalej :))
OdpowiedzUsuńSpodnie kapitalne. Pozdrawiam
z parkingiem jest super, szczególnie, gdy możemy obserwować reakcje ;)
UsuńPozdrawiam również.
Haha nie spodziewałabym się że byłaś taka psotnisią :P a ja raczej byłam zawsze spokojna, choć pamiętam ze cały czas rozmawiałam w podstawówce :)
OdpowiedzUsuńnikt się nie spodziewa, dopóki nie pozna mnie bliżej ;)
Usuńgadulstwo to częsty grzeszek ucznia ;)
Haha fajnie mieć takie wspomnienia :-) Super zdjęcia
OdpowiedzUsuńkażdy coś tam w dzieciństwie nabroił ;)
Usuńdzięki.
Miło tak czasem powspominać :-) Ja należałam raczej do tych spokojniejszych :-) chociaż nie zawsze... ;-)
OdpowiedzUsuńFajne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia :D
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Ciekawe wspomnienia, można z nich czegoś dowiedzieć się o Ciebie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba zdjęcie z manicurem :)
Brzydki Ptak Blog
Beautiful look!!!!
OdpowiedzUsuńThank you so much for your comment!!! Would you like to follow each other? let me know...and I follow you back.
Besos, desde España, Marcela♥
bardzo mi się podobają spodnie ;)
OdpowiedzUsuńMiło czytać o Twoich pomysłach :-) A papugi też miałam ;-)
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam tworzyć takie "mamy Cię" :D ale takich pomysłów jak Ty nie miałam;p
OdpowiedzUsuńSandicious
hahaha :D Oj psotka z Ciebie :D
OdpowiedzUsuńHehe rewelacja!! ❤ dobre :)
OdpowiedzUsuńhaha udana :):)
OdpowiedzUsuńi kto by pomyślał, że byłaś psotką!
OdpowiedzUsuńSzalona :P
OdpowiedzUsuń